według "austriaków" deflacja to nie regres ale naturalny objaw zdrowej gospodarki. Jest efektem właśnie postępu technologicznego i zdrowej konkurencji. Rywalizujące firmy bardzo często zbijają swoje koszty i obniżają ceny swoich towarów lub usług. I jest to pozytywny efekt zdrowej ekonomii. Jednak dzisiejsza gospodarka w skali globalnej nie jest zdrowa. Jest sztucznie napompowana tanim pieniądzem. Co prawda cały czas rośnie jednak wzrost opiera się na emisji nowego pieniądza a nie na produkcji. Wzrost napędzany jest inflacją pieniądza. Autorytety ekonomiczne wmawiają nam, że inflacja jest dobra a deflacja zła. A jest zupełnie na odwrót. Oczywiście dla dzisiejszego modelu ekonomii deflacja jest zabójcza i tego boją się politycy i bankierzy
Piszesz oczywiste oczywistości, które są jasne nawet gdyby nie analizować dorobku austriaków. Tym bardziej zawiodłem się na wiedzy/poglądach Pana Pietkuna, u którego podobno "gospodarka przede wszystkim" i który tak mocno walczy z banksterami.
jak widać nie dla wszystkich są to oczywistości, niestety, ale nie mogłem tego tak zostawić, a przecież są na NE teksty wyjaśniające to wszystko. Mnie boli przede wszystkim niekompetencja, a źródła przecież są.
Odnośnie wyborów w Japonii to yen zareagował spadkiem do najniższego poziomu do dolara od 20 miesięcy, i jak ładnie napisali to na zerohedge.com, nowy/stary premier Abe ma szansę udowodnić Keynesowski Koniec Gry. Trzymam kciuki
Co za KOMPLETNE BZDURY !!! W którym miejscu deflacja jest "zła" ? Jeżeli ceny SPADAJĄ (bez ingerencji rządu), to to jest DOBRZE, a nie "źle" ! A rosnąca wartość własnej waluty pozwala eksportować papier, a importować konkretne dobra ! Bardzo bym chciał, żeby ktoś UDOWODNIŁ, że deflacja jest zła ... i od razu powiem, że jest to NIEMOŻLIWE i ktoś próbujący to udowodnić OŚMIESZY SIĘ I SKOMPROMITUJE DOSZCZĘTNIE ...
Ja nie wiem, jak długo będą się jeszcze pojawiali ludzie nie rozumiejący tak oczywistych spraw ...
Najśmieszniejsze jest, że Balcerowicz zrujnował Polskę, aby zlikwidować inflację (czyli spadek wartości pieniądza jest czymś złym), a za chwilę jakiś ekonomista powie, że wzrost wartości pieniądza też jest czymś złym !
Dodam jeszcze, że większość osób nie rozumie DYNAMIKI procesów gopsodarczych i widzi je STATYCZNIE myląc przez tu SKUTEK z PRZYCZYNĄ.
Np. kojarzenie deflacji z sytuacjami kryzysowymi jest źle interpretowane:
otóż deflacja to był mechanizm ODZYSKIWANIA RÓWNOWAGI przez gospodarkę po zniszczeniu gospodarki przez gnojków keynesistów. A więc to nie deflacja była powodem kryzysu, lecz kryzys powodem deflacji. A "kryzys" to nie jest coś takiego jak klęska żywiołowa,lecz skutki działań polityków-złodziei chroniących się za tym magicznym wyjaśnieniem ...
Jest jeszcze jedna rzecz do wyjaśnienia: argument, że z powodu deflacji ogranicza się popyt i tym samym wzrost gospodarczy. Pomijając debilność tego argumentu zadam pytanie:
załóżmy, że wszyscy ludzie mają popyt =0.
Produkcja spada więc do ZERA
czy to jest DOBRZE? Czy też należałoby zniszczyć ludziom wszystko, co posiadają aby pobudzić popyt i spowodować wzrost gospodarczy?
Każdy, kto twierdząco odpowie na drugie pytanie jest DEBILEM - to oczywiste ...
W awangardzie konfrontacji :)
Gospodarka przede wszystkim. Dziennikarz od zawsze, astronom z pasji, bloger z powołania. I zastępca naczelnego Nowego Ekranu